Magister
Admin
Dołączył: 01 Paź 2005
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Bialystok Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:08, 27 Kwi 2009 Temat postu: L2rus |
|
|
Passion 2009
Zabawimy sie wyobraznia. Takze od razu walac prosto z mostu wyobrazamy sobie pociag. Zwykly pociag pasazerski taki jakim wiele razy sami podrozowalismy, nic nadzwyczajnego. Teraz przeniesmy sie do wnetrza jednego z wagonow. Zaszalejemy z odrobina fantazji i zobaczymy w wagonie grupe ludzi, orkow, elfow i krasnali... Grupa ta juz dawien dawno okrzyknela sie klanem ZOMO. Nastepnie dodajemy do tego obrazka kufry naszych bohaterow, walizki, topory, miecze i wiszacy pod sufitem niczym garnitur szkielet nalezacy do nekromantki. A zeby dokonczyc nasze dzielo widzimy tez kupe latajacych po wagonie kur, wiejskie baby wciskajace wszystkim jajka po 2 adena i chlopow siedzacych w kolko i podajacych sobie wesolo butelke z blizej nieokreslonym trunkiem. A wszystko to energicznie kiwa sie i podskakuje w takt jazdy.
Tak bowiem oto jechala dzielna druzyna zmuszona do odejscia ze starego podupadajacego serwera w poszukiwaniu nowego lepszego swiata.
L2rus 2009
Ku zaskoczeniu ZOMO bylo zmuszone do wyjscia z pociagu w szczerym polu tuz pod miastem Giran. Ale jako ze wiele juz w swoim zyciu widzieli niewiele sie zastanawiajac wzieli walizki i podazyli w kierunku ktory wydawal im sie dobry. I tak szli i szli az z daleka zauwazyli tubylca. Jakis kras uganial sie za mobami i kiedy podeszli blizej energicznie do nich podbiegl.
-привет!- krzyknal
-e ze co?
-
- stuna mu?!- spytal niepewnie Roth.
- spokojnie zaraz sprawdzimy o co chodzi.- nekromantka zdawala sie byc opanowana.
-Good morning - probowala nawiazac kontakt.
-...?- tym razem kras wytrzeszczal oczy.
-Guten Morgen...
-??
-Bonjour?
-?????
-chào buổi sáng?
-????????
- e chyba nic z tego.... - poddala sie.
Nagle za plecow uslyszeli glos gildy.
-Omg a gdzie sa nasze walizki?!
- O lol a gdzie ten kras... ?
- No niezle nas przywitali! Tam widac juz bramy miasta chodzmy zglosimy to odpowiednim wladzom na pewno wyjasnia sprawe!- zawolal tom i pobiegli.
Biegna! Biegna.. i tu znowu zadziała wyobraźnia. Nekromantka zaciska piesci, orkom ze zlosci piana z pyskow leci, kamaelom skrzydlo trzepocze na wietrze (jedno bo drogie ukradli razem z torbami) elfy zgrabniej niczym konie w galopie... a z tylu zasapane krasie. I jak tak biegli tak tez z zamurowania na widok co sie dzieje w miescie powpadali na siebie.
Cale miasto wygladalo jak jeden wielki targ. Gdzie tylko nie spojrzec stal jakis rozlozony stragan.
- Kozia skora!
-Камень чистоты
- fishi swirzyje fishi!
- Soski 11a !!!
- синий волк !
Krzyki kupcow zdaly sie niemiec konca. Po calym miescie latala masa postaci, kazdy mial cos do zalatwienia. Gdzies tam w centrum grupa osob energicznie spiewala Kamiolka, Kamiolka Kaaaaamiolka majaaaa... . Widac od razu bylo ze miasto zylo a to co nie zylo w miescie to nie wiedziec czemu walajace sie wszedzie truchla wilkow krow i ptactwa...
Pierwszy odwazyl sie odezwac Xer ktory zglosil sluszne zagadnienie.
-Cholera gdzie my jestesmy?!
- Nie wiem, ale niezle jaja sa... - odpowiedziala Globcia.
Post został pochwalony 1 raz
|
|