Szuwi
Ogr
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Zamość
|
Wysłany: Śro 23:11, 12 Lip 2006 Temat postu: III. ZOMO Kaworu |
|
|
Wstęp
Moje pierwsze spotkanie z OS miało miejsce około maja 2005, lecz był to krótki epizodzik, który zakończyłem nie nabijając nawet 100 lvli... (Wtedy Hekate po raz ostani miała wyższy level ode mnie... ) Trafiliśmy tutaj z Yorkiem, Lionem i Hekate prosto z Globala, który miał dwutygodniową przerwę w działaniu i traktowaliśmy to (przynajmniej ja) jako tymczasową odskocznię i możliwość zwiedzenia innych "światów". Z tego okresu nie pamiętam żadnych osób, nikogo nie poznałem, bo kto zwracałby uwagę na takiego noobka... Szokowała nas ilość wypadających kamieni, niska ich cena, ludzie wyrzucający itemy +4 z opcjami... Czasem ktoś wcisnął noobkowi coś +7 lub jakiś exc, który niósł do sklepu - jednym słowem inny lepszy świat.
Jak się później okazało na globala wróciłem tylko ja i Hekate... I tak było, aż do 27.09.2005.
-=GROM=-
Po "powrocie z dalekiej podróży" kiedy moje stopy dotknęły polbruku w lor pamiętam wielkie zamieszanie, pełno ludzi, York kazał czekać, bo za chwilę dołączą mnie do guild. Znałem wtedy tylko 3 osoby: YORKa, raqraq i LIONa. Okazało się, że trafiłem na moment, w którym doszło do fuzji dwóch gildii GLINY i Dezerterzy i powstał nowy twór o nazwie SWAT, którego GMem został LION. Poznałem wtedy wielu życzliwych ludzi, wspierających moje dążenia do pozbycia sie miana największego noobka w guild. Lion miał wtedy już 300+, York już prawie res, raqraq zbiżał sie do 300, a najsilniejszym naszym zawodnikiem i jednocześnie kopalnią wiedzy na temat OS był Tofi. Szybko zaaklimatyzowałem się w nowych realiach i zżyłem z nowymi kompanami. Wtedy to dowiedziałem się, że najmocniejszy na OS jest Qbass, ale jakiś Magi depcze mu po piętach. ZOMO zapamiętałem raczej jako najmocniejszych BK, zapewne dlatego, że często widywałem w lor Keloka, Akiego i Giga, a także dlatego, że sam gram BK i to co Oni nosili było wtedy marzeniem dla mnie. No i oczywiście nierozłączne pary Magiego i Asie oraz Kaworu i "44". Lion czasem biegał za Magim i Asia i zbierał jakieś nowości ze świata techniki niedostępne zwykłym śmiertelnikom...
Jednak w SWAT było coraz mniej aktywnych graczy i wydawało się, że gildia nie prze do przodu. Najczęściej grywałem ja i Tofi, choć Tofi zdecydowanie częściej. Był naszym specjalistą od boxów +5 i tylko On zaglądał na arenę. Reszta "high levelowców" z guild mogła tam iść tylko w celach turystycznych. Potem wstąpił w nasze szeregi, po rozwiązaniu gildii Shadows, ragabash i zaczęliśmy wprowadzać reformy z guild . Jako że przesiadywaliśmy expiąc do późnych godzin nocnych, rozmawialiśmy o posunięciach mogących uzdrowić sytuację w gidlii. Wprowadziliśmy kilka pomysłów w życie. Jednak nadal coś było nie tak. Coraz częściej słyszało się głosy krytyki pod adresem GMa, ktoś chciał odejść itp. Postanowiliśmy z większością, że opuszczamy szeregi i zbudujemy własną guild z konkretnymi zasadami, bez handlu pomiędzy członkami. Tak powstał ”GROM”, którego pasterzem został ragabash. Nazwę zaczerpnęliśmy z naszej gildii z globala. Nie pamiętam dokładnie ile czasu GROM istniał pod wodzą ragabasha, ale około 2 tyg. Po tym czasie, nie wiedząc czemu raga rozwiązał guild i nie pokazywał się jakiś czas na OS. Więc nie czekając na wyjaśnienia w wolnych wyborach zostałem wytypowany do założenia gildii. Tak powstał nowy -=GROM=-, w którego szeregach byli min: Tofi, YORK, ragabash, Hamel, Kfiato. Werbowaliśmy nowe twarze, które często po wyposażeniu ich w itemki i po osiągnięciu wyższego lvlu okazywały się znajomymi ludzi z innych gildii i zwyczajnie odchodziły. Czasem silniejsze gildie po prostu podbierały nam ludzi, w tym szczególnie specjalizowało się SopranO. Została tylko garstka starych znajomych, dla których ważne było z kim, a nie gdzie. Ciężko było stworzyć jakieś gildiowe party... Często grywałem w party z Kaworu - przygarniali noobka w DS lub BC, czasem z Magim i Aśkiem na arenie co było znaczącym zastrzykiem expa. Pierwszy raz zostałem zaproszony do ZOMO przez Xera, kiedy dobijałem pierwszego resa w tar , ale wtedy nie myślałem o zmianie barw. Potem miałem długą przerwę związaną z przeprowadzką, a kiedy wróciłem zastałem zaawansowane prace związane z fuzją GROM i Alliance. Szybko wybiłem Alliantom to z głowy, jednak część osób namówili do przejścia, a część już odeszła do innych gildii. Potem kolejna przerwa, po której chciałem zrezygnować z OS, kiedy po powrocie okazało że Tofi odszedł do ZOMO. Jak się okazało już nikt nie grał oprócz Tofiego. Jednak po rozmowie z Kaw postanowiłem zasilić szeregi Zomiaków i kontynuować historię Conana ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|