FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
IV. ZOMODRIANIE
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Z.O.M.O. Strona Główna » Kronika ZOMO » IV. ZOMODRIANIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ithil
Moderator


Dołączył: 01 Paź 2005
Posty: 764
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10


 Post Wysłany: Sob 12:22, 16 Cze 2007    Temat postu: IV. ZOMODRIANIE

Rzecz bedzie o tajemniczym plemieniu Zomodrian przybylych znikad. Pojawili sie nagle w swiecie Everlastu, kraza pogloski jakoby wczesniej zwiedzali konkurencyjne swiaty, lecz nikt nie moze za to dac glowy. Rzeczywiscie moze to byc tylko niesprawdzona pogloska, gdyz ich znajomosc podstawowych zasad panujacych w tym swiecie pozostawiala wiele do zyczenia...
Przede wszystkim nie znali jezyka. Byla ich mala grupa: Magisterus, Gigant, Kellokus, TrzyWiedzmy. Prawie natychmiast spotkali dlugo nie widzianych Adastre i Wittorie. Po niedlugim czasie dolaczyl Rothius, a jeszcze po kilku dniach Jevel. Mniej wiecej w tym czasie zawitala, a tak naprawde zawital Faranel, Gozbar i Brucik.
Juz w ciagu kilku pierwszych dni zorientowali sie,ze w swiecie do ktorego przybli nazwe ZOMO nalezy wymawiac Zomodrianie, Gigant to w tubylczym jezyku raczej Gighus, a TrzyWiedzmy.... no coz TrzyWiedzmy jakis zlosilwy Straznik przezwal MaaMZleImie ....
Zrzadzeniem losu napotkali na swej drodze rowniez Meliane - daleka kuzynke Ravena. I kiedy juz wszyscy sie jako tako polapali o co biega, zaczely sie goraczkowe rozmyslania co by tu mozna bylo zbroic <oko>.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DiabeL
Bestia


Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/10

Skąd: Z piekła rodem....)
Płeć: Mężczyzna

 Post Wysłany: Nie 4:18, 17 Cze 2007    Temat postu:

Refleksyjna impresja na morskim brzegu Talking Islands


Jednym okiem na piany skłócenie
I na błękitne zlanie horyzontu
Drugim na las
Cierniami anten wkłuty w ciszę
Zwrócony
Chłodna woda jedną stopę mi liże



Znam wasze powagi
I na dnie ich widzę
Iskrę śmiechu
Jak na dnie świeczki
Cienie widzę
Wam niepotrzebne lustra
Lepiej po sobie spójrzcie
Zapatrzcie się w swe oczy
Niechaj zmyślenia spłyną
Tak nasyceni ciszą wróćcie


Wygrana to
Małym płomykiem
Na dnie świeczki płonąć
I choć na krótko
Gdy zechcę tylko
Twojego cienia plamę tworzyć
Cóż, gdy tak stoję
I w jednym bucie
Chlupoce moje zamyślenie
:smt010


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Magister
Admin


Dołączył: 01 Paź 2005
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

Skąd: Bialystok
Płeć: Mężczyzna

 Post Wysłany: Pon 17:44, 20 Sie 2007    Temat postu:

Księga Zomodrian, Rozdział 2, wers 14.

Z oddali dało sie słyszec głuchy stukot jakby traktor jechał. Jednak to nie była zadna dziwaczna maszyna tylko dzielna druzyna która zapuscila sie w głąb Imperial Tomb dzikiej podziemnej krainy, niegdys zamieszkałej przez juz zapomniana rase, dzis opanowanej w calosci przez dzikie monstra.
- eeeee hmm a czemu on nie spiewa Złoto, Złoto, Złoto, Złoto ?- spytał Magisterus wywodzacy sie z rodziny Elven Elders. Daksos (krasnolud poszukiwcz) warknąl na niego z ukosa.
- bo to spiewa tylko Sve... - odpowiedziała juz lekko poirytowana nekromantka TreHaxas.
- no ale Sve mowiła ze wszystkie krasnoludy przy pracy tak spiewaja... - ciagnal temat rozczarowany troche Magisterus.
- nie wszystkie...- zawarczal Daksos poczym dodał- możecie mówic ciszej, nie jestem pewnien czy tu jest bezpiecznie tak krzyczec...?
No i faktycznie bezpiecznie to tam nie było. Podziemia były zamieszkałe przez duze mięsożerne owady, choć raczej "ogromne" może sie wydawac lepszym okresleniem. Wiły sie te monstra wszedzie w komnatach, korytarzach. A ze celem wyprawy był skarb ukryty w komnacie osadzonej daleko w głebi krainy wyprawa nie była latwa. No ale nie niemozliwa. Druzyna znalazła kilka sposobów na przejscie przez te zatłoczone przez potwory korytarze.
- nie wiem czy to sie spodoba Ravowi. - niepewnie powiedział Meliana (na którego z jakiegos powodu drużyna mówila Tom).
No mogło się nie spodobać... Meliana znalazł ciekawy sposób na przejscie. Pozyczył od Rava stado koni. W czasie przeprawy brał takiego konia, glaskał poczym dawał mu kopa w .... a kon gnał hennnnnn daleko przez korytarze a wszystkie potworki zanim. W takiej chwili drużyna korzystała z tego że, potwory były zajete koniem po cichu przedostawała się korytarz po korytarzu, komnata po komnacie dalej w gląb. Co działo sie z takim koniem pisał nie będe bo być może czytać to bedą osoby nieletnie lub ludzie ze słabym sercem.
Po pewnym czasie obejrzeli się że, gdzieś po drodze zgubili samego Meliane. Daksos postanowił zawrocić i go poszukać. Miał swoj sposób przedzierania sie , hmm.. całkiem podobny jak te biedne konie. Otoz, Daksos najprościej w swiecie, nie zważając na nic biegł przed siebie ile sił w nogach. Można sie domyslać że, bieg taki budził zainteresowanie u dziesiątek wyglodniałych kreatur. Kiedy juz po pewnym dystansie zaczynało brakowac mu tchu Daksos, wieki wojownik poszukiwacz, padał plackiem i udawał martwego... Mobki kreciły sie jeszcze troche przy padnietym krasnoludzie obwąchiwały tu i ówdzie niejeden tracał patykiem, poczym odchodziły zniesmaczone. I tak nasz dzielny krasnolud dostał sie az do samego Meliany.
W innej części Imperial Tomb TreHaxas kombinowała jak pomoc drużynie a Magisterus nie majac nic lepszego do roboty przeliczał po raz juz piaty swoja adene.
- WITAM.
Oboje zaczeli się rozgladac za dziwnym głosem. Po chwili pojawiła się tajemnicza postać, niby to człowiek ale nie do końca...
-witam
-bry
- CO WAS TAK DALEKO ZACIĄGNEŁO?
- czekamy na swoją drużyne hehe- niewiedzieć czemu dla Magistrusa wydało to sie smieszne.
- AHA... DAWNO WAS NIE WIDZIAŁEM ZOMODRIANIE- chyba sie usmiechnął.
- W dzisiejszych warunkach mogło by byc ZOMO- TreHaxas zdawało się że, rozpoznała tego osobnika.
- YHY W DZISIEJSZYCH TAK- odparł z zakłopotaniem poczym znikł.
Po krótkiej ciszy Tre wyjasniła ze to był chyba Wajs. Okoliczny bożek zwany adminem przez niektórych. Ale jak to z adminami rozmowy zawsze były dziwne.
Po jakimś czasie usłyszeli najpierw ciche tup tup tup poczym dość głośne Łup Łup Łup. To Daksos i Meliana wrócili cali i zdrowi. Z coraz to mniejszą liczbą koni co zauwazył Meliana przypominajac sobie znowu o Ravie.
Teraz juz w kompletnym składzie podroż przebiegała dość gładko i szybko. Choć może czas od 17 zaraz po obiedzie do 23:30 tuż przed połnoca nie bardzo można okreslic jako szybko. Ale cel został osiagnięty, skarb po który sie wybrali został zdobyty wiec, można powiedzieć że, wyprawa była udana.
pfff- parsknął kon.

Koniec Rozdziału 2


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Magister
Admin


Dołączył: 01 Paź 2005
Posty: 996
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/10

Skąd: Bialystok
Płeć: Mężczyzna

 Post Wysłany: Czw 12:00, 11 Paź 2007    Temat postu:

O Smokach.

Swiat Evrlastu byl pelen niebezpieczenstw. Klanowicze ZOMO mogli jednak
bezpiecznie przebywac w swoim Clan Hall w Goddard. To wlasnie w tej
chwili robil Constructus. W CH mial swoja pracownie totez siedzial
sobie i robil ladunki. Nagle w dzwiach stanal jeden z najmniej przez
niego uwelbianych klanowiczow.
- Agrrrrrr- powiedzial.
-Witaj Tommaso..- odpowiedzial Con poczym wrocil do pracy jednak juz z
mniejszym zapalem do stukania ss, a z wiekszym do czujnego siedzenia i
szykowania sie do skoku oraz ucieczki.
-Wrrgrrra- rozpoczal dialog Tommaso.
-Tak..? co z nia...?
-Wrrgrra widziec smok w okolica!
-Wiele jest smokow w okolicy o Wielki Zielony.
-Ta smok co go Wrrgrra widziec to mennnonnno... mennannuuurrr..... me...
AGRRRR!
- Meanas...?
-TAK!
- Tak o Wielki Zielony. To moze byc problem. Te maja w zwyczaju
latac stadnie - Con pomalu lecz z zachowaniem dystansu dopasowywal sie do
akcentu z jakim mowil ork.
-Stada smokow to nie problem!
- Tak...?
- Smocze jajo ugotowac na twardo to problem!- ale w zasadzie to nie byl
Problem, wystarczyla duza ilosc wody i jakies dwudniowe ognisko. Ale
zaden ork nigdy jeszcze nie doczekal sie do etapu gotowania kiedy
mozna stwierdzic ze jajo jest na twardo.
- Ale takie jajo to dobra stttt... strttta.... wrrr str... jedzenia!
-O tak wielki zielony... ale wiesz... w okolicy pojawilo sie duzo dark
elfow...- Con powoli chwytal o co chodzi i probowal zmienic temat na inny
choc tez kulinarny.
- Ja chciec mennnn... mena.... mmmmmm... SMOCZE JAJO!!!
-[fuck]- pomyslal con.
Sa takie rzeczy. Sa a jednak nikt tego nie umnie wyjasnic. Ale
istnieja... Na przyklad jak sasiadowi pali sie stodola. Nikt o nic nie
pyta, nikt nie narzeka, wszyscy ze wsi zbieraja się, ustawiaja z wiadrami
gesiego i gasza. To dzieje sie instynktownie. Tak jak ustawianie workow
podczas powodzi czy wybory 2007 kazdy wie ze musi to zrobic przed nieuchronnie zblizajacym sie kataklizmem.
I tak bylo tym razem. Zebraly sie okoliczne osady ZOMO i Slayers i nic
nie mówiąc, o nic nie pytajac poszli polowac na smoka. Bo nie ma nic
gorszego niz glodny ork. Glodny ork jest trzecim najwiekszym
niebezpiecznym zywiolem zaraz po trabach powietrznych i pozarach.
Lokalizacja smoka byla prosta. Nikt go wzasadzie nigdy nie widzial ale
kazdy znal miejsce ktore nazywano "tam nie pasiemy owiec".
Plan byl prosty. Zwabic smoka w jakies dogodne miejsce i ukatrupic
poczym oddac jaja Tommasowi. Jak sie okazalo co jest trudne w innych
osadach - w ZOMO nie stanowi problemu.
-Czesc Meliana! Masz moze pozyczyc jakiegos duzego dosc tlustego ale
szybkiego konia?Wesoly - Con powital zachecajaco Meliane znanego również jako Rav.
Poczym wszyscy udali sie w okolice płonących bagien. Grupa elfow,
orkow, krasnoludow i ludzi biegla w wyznaczone przez Wrrgrre miejsce.
-Stojcie!- zawolal Magisterus - elf medyk (zawsze w takie miejsca
zabierano ze soba medyka...) - tam cos lezy!
Niesamowita mieszanka Klas podeszla ostroznie do niezidentyfikowanego
obiektu.
-To Daksos!- Magisterus podszedl do niego szybko zakasal rece do roboty
poczym zamarl chwile i zastanowil sie ze jednak weterynarz(profesja jaka
znal od Meliany) to byloby lepsze zajecie jakie mogl wybrac w
mlodosci niz medyk.- nie zyje...- stwierdzil.
-Mmmhmmm nnn poszedl sobie?- szepnal Daksos.
-Kto?
- Nie, nie juz nic, cos mi sie wydawalo...
-A co ty wlasciwie tu robisz?
-Szukam SOP.
To dziwne, ale kiedy kto spotkal Daksosa, to on zawsze szukal SOP. Nikt
nigdy nie wiedzial co to jest. Kiedys juz ktos wspomnial ze to moze byc
cos takiego jak ZEN i od tej pory nikt juz nie zaprzatal tym sobie
glowy. Choc Magisterus uważał, ze SOP to jakis srodek odurzajacy wiecie..
cos jak grzybki.
Niemniej jednak wszyscy sie ucieszyli na widok Daksos,a bo byl to wielki
wojownik i dodatkowo ostatnio zaczal pobierac nauki zwiekszania mocy w
jakich specjalizowaly sie mroczne elfy.
Kiedy ekipa dobiegla do miejsca zwabila smoka(ku przerazeniu Meliany)
pod dogodna skalke i zabrala sie do unicestwiania. Nekromantka TreHaxas rzucala w niego ognistymi
kulami. Elfy strzelaly do niego czyms co mialo w nazwie aqua. Kellokus
strzelal do niego z luku. Magisterus wspieral co bardziej zmeczonych w walce
magow, a grupa krasnoludow z Yargotem na czele zrzucala z gory na
smoka kamienie. Jak widac z opisu smok nie mial najmniejszej szansy a wraz
z nim wszystko co zyje w zasiegu strzal, kulek i glazow.
Taka procedure musiano powtarzac co pare dni, gdyz apetyt orka jest
rownie wielki co.. no hyh uwierzcie mi jest wielki... Ale nie bylo tego
zlego co by nie wyszlo na dobre, po rozprawieniu smoka znajdowano w jego
zoladku rozne cenne krysztaly, fragi a raz nawet cala zbroje...

Opowiesc ta jest mniej lub wiecej zgodna z faktami. Osoby wystepujace w
niej sa autentyczne. Constructus tak naprawde lubi Tommasa tylko cos
takiego zielonego w jego skorze troche budzi w jego oczach przerazenie
:> Po zabiciu smoka (zreszta wiele razy) zabito takze pewnego orka,
dzika swinie, cos co zylo w wielkim kanionie i bylo undead a raz zabito
nawet drzewo...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Z.O.M.O. Strona Główna » Kronika ZOMO » IV. ZOMODRIANIE
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group